Minął już nasz trzeci dzień na Krecie w ramach akredytacji Erasmus+, który zaczęliśmy od odwiedzenia szkoły greków i uczestniczenia w ich lekcjach. Braliśmy udział w lekcjach informatyki, angielskiego i literatury, gdzie odkryliśmy różnice i podobieństwa przebiegu lekcji pomiędzy Grecją, a Polską. Potem przygotowaliśmy warsztaty z ekologii oraz z pomagania innym. Na warsztatach z ekologii tematem było fast fashion, na których nauczyliśmy greków o tym jak nie zanieczyszczać naszej planety ubraniami i co możemy zrobić ze starą odzieżą, której nie używamy, dlatego więc podczas zajęć robiliśmy torby z koszulek. Za to na warsztatach z pomagania innym głównie skupiliśmy się na temacie wolontariatu i organizacji charytatywnych, podczas zajęć nauczyliśmy greków dlaczego warto pomagać innym i zaprezentowaliśmy polskie organizacje charytatywne. Następnie w grupach przedstawialiśmy pomysły jak pomóc ludziom w poszczególnych sytuacjach. Po warsztatach pojechaliśmy do akwarium, w którym zobaczyliśmy dużo egzotycznych morskich zwierząt takich jak meduzy, koniki morskie i rekiny, nauczyliśmy się fali nowych rzeczy o przyrodzie i środowisku wodnym na Krecie. Odwiedziliśmy plażę, ale niestety moczyć mogliśmy się tylko do nóg, bo woda była za zimna. Nasz dzień zakończyliśmy spacerem po centrum miasta oraz podwieczorkiem w restauracji Hari’s Creperiê, gdzie zjedliśmy pyszne gofry i naleśniki.
Czwarty dzień naszej mobilności na Krecie, w ramach akredytacji Erasmus+ spędziliśmy w podróży. Na początku naszej wycieczki odwiedziliśmy klasztor prawosławny Odigittria. Wybraliśmy się tam w celu wsparcia osieroconych dzieci wychowywanych przez siostry zakonne poprzez przywiezienie im najpotrzebniejszych artykułów spożywczych i higienicznych. Na miejscu zwiedziliśmy lokalną cerkiew, w której poznaliśmy prawosławne obrzędy takie jak: zapalanie świec w jakiejś intencji czy całowanie ikon. Czy wiedzieliście, że Grecy wykonują znak krzyża☦️ kompletnie inaczej niż polscy katolicy? Najpierw składają trzy palce, co symbolizuje Trójcę Świętą, zamiast serca dotykają brzucha i zaczynają od prawego ramienia.
W cerkwi siostra zakonna opowiedziała nam, że opiekuje sie dziećmi od 50 lat i żyje w przekonaniu, ze dobro zawsze wraca. Nabraliśmy pewności w naszej misji pomagania innym. Potem spontanicznie udało nam sie nauczyć tradycyjnego greckiego tańca "ciganos".Naszym następnym przystankiem była plaża Matala na której zjedliśmy szybki lunch w super towarzystwie. Niestety silny i porywisty wiatr niosący piasek przeszkodził nam w zwiedzeniu całości historycznych miejsc noclegowych hipisów (w tym Boba Dylana). Mimo wszystko bawiliśmy sie bardzo dobrze. Po drodze do miasteczka Rethymno zatrzymaliśmy się w ogrodzie botanicznym (posiadającym rodzime rośliny, nawet te będące pod ochrona, co wzbudziło nasze zainteresowanie ekologią). Nasza ostatnią atrakcją było wspomniane miasteczko Rethymno, bardzo popularny kurort w czasie sezonu. Zjedliśmy tam pyszną kolację, niektórzy po raz kolejny skusili sie na dania z tradycyjnej kuchni greckiej jak gyros czy souvlaki, a niektórzy postanowili zjeść klasyczny makaron czy pizzę. Na sam koniec wyruszyliśmy w drogę powrotną do Heraklionu, integrując się jeszcze bardziej z naszymi greckimi rówiesnikami.
Opiekun młodizeży: Marcin Hościłowicz